piątek, 30 stycznia 2015

Scholl Velvet Smooth

Długo się zastanawiałam czy kupić tak szeroko reklamowany teraz pilnik Scholl Velvet Smooth.

Posiadam już w domu frezarkę do pięt, taką do domowego użytku, którą kiedyś można było kupić w Superpharm. Mam ją już kilka lat, dokupywałam tylko nowe rolki i bardzo dobrze się spisywała. U mnie korzystały z niej dwie osoby. Niestety ostatnio miała już coraz mniej siły, mimo wymiany nowych akumulatorków. Ja do takich urządzeń zawsze stosuję akumulatory, bo to się po prostu bardziej opłaca. Zwykłe baterie bardzo krótko trzymają, a zabieg trwa około 10 minut.

W takim razie pomyślałam o zmianie mojego pilnika na nowy. Zaczęłam czytać opinie w internecie na temat tego Scholl'a i były po równo - jednym się podoba innym nie. Kwota to nie mała, bo widziałam w internecie za 170 zł. Z racji tego, że korzystałam już z takiego urządzenia wiedziałam czego mam się spodziewać. A dla mnie mój stary pilnik elektryczny spełniał swoje zadanie bardzo dobrze. W końcu zdecydowałam, że zaryzykuję i kupię pilnik Velvet Smooth. Ceny bardzo zróżnicowane, od 100 zł do 170 zł,  zestawy z dodatkowymi rolkami, z kosmetyczką, do kupienia online i w drogeriach. A ja znalazłam w swojej osiedlowej aptece zestaw pilnik z kosmetyczką i kremem za 115 zł. Bez przesyłek, bez czekania, bez zastanawiania się czy to podróbka (bo czego to nie podrobią).



No to pilnik już mam i z tego co napisali na opakowaniu zawiera głowicę wygładzającą. No dobra, czyli myślę sobie pewnie jakaś delikatna. Otwieram kosmetyczkę i faktycznie jest mało drapiąca (wypróbowana na dłoni). Na stronie producent pisze, że w sprzedaży są trzy rodzaje głowic, gruboziarnista, drobnoziarnista i wygładzająca. 
Także następnym krokiem było udanie się do Rossmanna w celu zakupienia rolek gruboziarnistych (do zastosowania na początku zabiegu, a na końcu wygładzanie drobnoziarnistą).


Rolki kupione, udało się bo to była ostatnia sztuka gruboziarnistych. W kartoniku mam dwie sztuki.
Przy okazji do koszyka wpadły wkładki Always na wypróbowanie oraz odżywka do włosów Alterra granat & aloes. Miałam kiedyś z tej serii maseczkę do włosów i bardzo ją lubiłam, więc teraz daję szansę polubić się z odżywką.


Pilnik Scholl'a miał już swoją premierę i tak jak sądziłam spisał się znakomicie!
Szybko i bezboleśnie wygładza pięty. Stosuje się go na sucho. Oczywiście jeśli ktoś ma bardzo zapuszczone stopy to może okazać się za słaby. Ja jednak systematycznie dbam o stopy oraz używam kremu na noc. Kilka minut z pilnikiem raz na tydzień, dwa i stopy są gładziutkie. Ciekawe tylko na ile wystarczy taka jedna głowica, producent sugeruje 12 zabiegów. Na pewno będzie to taniej niż regularne wizyty u kosmetyczki.

Także jeśli nie masz bardzo grubej skóry na piętach i chcesz sobie umilić i usprawnić regularny pedikiur, to bardzo polecam ten pilnik! (albo jakiś inny elektryczny). 

Stosowałyście kiedyś takie elektryczne pilniki?

środa, 28 stycznia 2015

Poczta

Właśnie dotarło moje zamówienie ze sklepu internetowego Triny.pl !!!!


Skorzystałam z promocji w sklepie i zamówiłam kilka kosmetyków z dość dużą zniżką. Udało mi się też osiągnąć 90 zł zamówienia i przesyłka była za darmo. Tak wygląda paczka po otworzeniu. Widać jak dobrze jest zabezpieczona szklana butelka w tekturowej tubie. Wszystko przyjechało szybko i w całości. W gratisie otrzymałam nawet próbkę rokitnikowej maseczki do włosów Natura Siberica. Chętnie wypróbuję bo jeszcze akurat tego rosyjskiego kosmetyku nie używałam :)


Jest to już moje kolejne zamówienie w tym sklepie, wracam tu regularnie. Zawsze wszystko jest w porządku. Zamawiając rosyjskie kosmetyki korzystam tylko z dwóch sklepów online: Triny.pl oraz LawendowaSzafa24.pl. Aktualnie w Szafie jest promocja 20% na wszystko więc może warto skorzystać jeśli kusi was jakiś kosmetyk ze wschodu :)


Zamówiłam:

1. Organic Shop - Mydło do rąk brzoskwinia i róża - 500 ml - 11zł
2. KTC - woda różana - 190ml - 9zł
3. Kąpiel Agafii - DZIEGCIOWA maska do twarzy OCZYSZCZAJĄCA do łaźni - 100 ml - 7zł
4. Kąpiel Agafii - Biała myjąca GLINKA Agafii - pod prysznic i do łaźni - 100 ml - 8,40zł
5. Body Desserts - Cukrowy scrub do ciała SORBET MANGO antyoksydacyjny - 450 ml - 24zł
6. Body Desserts - Scrub do ciała TROPIKALNY MIX antycellulitowy - 450 ml - 24zł
7. Fitocosmetic - Kremowa Henna GORZKA CZEKOLADA z olejkiem łopianowym - 50 ml - 12zł

Teraz czas na testowanie produktów, nigdy wcześniej ich nie miałam. Ale oczywiście musiałam już wszystko otworzyć i powąchać. I strasznie mi się spodobał tropikalny scrub pachnący ananasem ! Już się nie mogę doczekać kiedy zacznę tego używać! No ale trzeba najpierw zużyć pootwierane pudełka.

Miałyście coś z mojego zamówienia? Lubicie kosmetyki rosyjskie?


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Mąką po włosach

Budzik nie zadzwonił, nie zjadłam śniadania, ledwie zdążyłam umyć zęby i muszę lecieć! No tak, o ile mogę się umalować będąc już poza domem (kosmetyczka i lusterko i w każdej toalecie można doprowadzić się do ładu) to co z nieświeżymi włosami? Chodzić w czapce w pomieszczeniu? no nie bardzo, a związane? też wyglądają kiepsko... Na szczęście ktoś wymyślił suchy szampon! SUCHY SZAMPON BATISTE


Wystarczy popsikać i wyczesać a włosy unoszą się i odświeżają! Idealne rozwiązanie. Moje włosy są świeże tylko jeden dzień, na drugi już by się im przydała kąpiel, ale jeśli nigdzie nie wychodzę mogę sobie załatwić sprawę tym szamponem. Pewną wadą jego jest matowienie włosów, ale nie jest to jeszcze tak strasznie widoczne. Lepsze to niż tłuste. Łatwo się go zmywa z włosów. Nada się tylko do lekkiego odświeżenia fryzury. W końcu włosy trzeba myć wodą!


W internecie są przepisy jak zrobić własny szampon, może i też to działa, tylko sposób aplikacji jest gorszy. Bo jak mam sobie wysypać łyżeczkę mąki ziemniaczanej na głowę? tu spsikujemy włosy równym strumieniem z puszki pod ciśnieniem. Można go kupić za jakieś 12 zł za 200 ml. Są różne wersje zapachowe, ale wg mnie nie różnią się między sobą.


Niestety nie jest to produkt wydajny. Powinno się go używać doraźnie bo nic nie zastąpi dobrego oczyszczania wodą z szamponem. Ja używam suchych szamponów z raz może dwa w tygodniu i nie widzę żadnych jego skutków ubocznych. Włosy tak samo mi się przetłuszczają (teraz wyjątkowo bardziej ze względu na zimę), nie wypadają jakoś nadmiernie, ani się nie zniszczyły.

Próbowałam też szamponów z innych marek dostępnych w naszym kraju, ale ten okazał się najlepszy. Daje też efekt odświeżenia włosów przy niewielkiej aplikacji produktu. A były szampony, które można było psikać i psikać i nic. Nie jest on najtańszy, ale warto korzystać z promocji i kupić na zapas (bo szybko schodzą). Do niedawna był dostępny tylko online, teraz jest już stacjonarnie w sklepach.

Polecam wypróbować, jak nie ten to inny suchy, bo może się bardzo przydać przy awarii!

sobota, 24 stycznia 2015

Myjemy

Bez czego nie wyobrażam sobie porannej toalety twarzy?
Bez mojej ulubionej pianki do mycia twarzy

Physiological Foaming Water od La ROCHE-POSAY.



Ja posiadam opakowanie 50 ml, które zakupiłam za około 5 zł na portalu internetowym na próbę.
Po zużyciu pierwszej buteleczki tak bardzo polubiłam tę piankę, że kupiłam kolejne, też nie pełnowymiarowe, ponieważ takie malutkie wychodzą dużo taniej.

Teraz zużyłam już chyba z dziesięć buteleczek i zamierzam kupić kolejne. Oryginalnie pianka ma 150 ml i kosztuje około 45 złotych, więc chyba widać różnicę kupując miniaturki.

Pianka zawiera SLS, ale na szczęście nie wysusza i nie podrażnia, nie zawiera mydła ani alkoholu. Bardzo fajną formą jej aplikacji jest specjalna pompka, która po naciśnięciu daje nam porcję puszystej, delikatnie pachnącej piany. Nie znika za szybko przy aplikacji, można spokojnie wymasować skórę.

Pianki używam codziennie rano, do oczyszczenia po nocnym kremie. Uważam, że trochę za słabo domywa z makijażu, chociaż w takiej sytuacji też by sobie poradziła. Ja myję nią też oczy ale słabo zmywa tusz. Rano daje uczucie odświeżenia.

Serdecznie polecam jej wypróbowanie, szczególnie dla skór wrażliwych.

czwartek, 22 stycznia 2015

Wymiziajmy się oliwkami...

Mmm...bardzo lubię wracać do Grecji. Nawet jeśli w tym roku nie uda mi się spędzić tam wakacji to stworzę sobie nastrój greckimi pachnidłami. Teraz akurat masłem do ciała Mythos olive + green tea. Wymyśliłam sobie, że będę przywoziła kosmetyki z moich zagranicznych wakacji i w ten sposób stałam się posiadaczką tego masła i jego brata-z granatem.


Na szczęście kosmetyki Mythos są już dostępne u nas w kraju w zakupach internetowych, więc każdy może wypróbować.

Skoro mamy zimę, no przynajmniej tę kalendarzową i sezon grzewczy, moja skóra jest bardziej przesuszona i potrzebuje lepszego nawilżenia.  Producent zapewnia nas, że masło jest FREE paraben, mineral oil, edta, bht silicone, gmo, synthetic colorants.



Za niecałe 40 zł możemy kupić 200 ml gęstego, twardego, białego masła. Zapach jest dość specyficzny, niczym zioła lub lekarstwa, nie bardzo mi pasuje, ale długo się nie trzyma na skórze, ważniejsze jaki daje efekt. Masło bardzo dobrze nawilża, ciężko się rozsmarowuje i wchłania. Trzeba się trochę namasować, żeby dobrze rozprowadzić kosmetyk.



Za to jest dość wydajne, nie trzeba go dużo używać. Masło zawiera składniki aktywne takie jak olive butter, green tea, shea butteer, almond oil, lecithin, vitamin E. Staram się nie używać kosmetyków z parafiną, bacznie czytam skład zanim cokolwiek kupię, to masło jest bardzo dobre, nie zapycha.
Tak samo mogę polecić masło z granatem dla osób z suchą skórą.



Znacie kosmetyki Mythos? Co sądzicie o masełkach? Co możecie polecić?

Tak się zaczyna

καλωσόρισμα!

Jeśli tu trafiłeś, to znaczy że szukasz info o jakichś kosmetykach, albo po prostu zabłądziłeś :) bo nie znajdziesz tu instrukcji naprawy suszarki czy porad jak kłaść parkiet (chociaż i takie rzeczy też chyba potrafię ). Tak, będziemy tu pisać o typowo babskich sprawach. O kosmetykach. Głównie, ale nie wyłącznie. Zrobimy sobie miłego bloga. Zapraszam Ania :)